Garbaty księżyc
Garbaty księżyc Nie tak dawno temu, jak to w baśniach bywa, nie za górami, nie za lasami, jednak w wieku minionym żyli sobie On i Ona. Nie byli władcami, którzy by rządzili Królestwem, bo kraj był tak ubogi, że nawet Królestwa w nim nie było. Od prawie pół wieku rządziła krajem Władza, która dla niepoznaki nazwała się ludową. Nie wolno było jeździć do innych krain, żeby nikt nie zauważył, że tam jest o niebo lepiej, kolorowo, pachnąco, a dzieci są ładnie ubrane. On i Ona nie byli też ludźmi ubogimi, bo znali wartość pracy i mieli dobre serca. Ona była specjalistką od Ciała, leczyła Ludzi, dzięki niej mogli się uśmiechać od ucha do ucha ( co nie było mile widziane przez Władzę, bo myślała, że to z niej się śmieją), i mogli jeść różne rzeczy, chociaż i tak nie można było ich kupić. Ale żeby oddać sprawiedliwość czasami sprzedawano ocet i zielony groszek w puszce. On – doskonały w swoim fachu, żonglował emocjami doprowadzając ludzi do śmiechu, płaczu i zadziwienia. Był specjal