Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2022

Fotoplastykon

Obraz
  Fotoplastykon Upał. Lipiec. Susza. Siedzę w ogrodzie mojego życia, to tylko 18 arów z domem wybudowanym przez Dziadka Skalskiego przed wojną – teraz trzeba dodawać II Światową, bo wojen coraz więcej – i ze studnią, którą zawsze się budowało pierwszą – najpierw woda, potem życie.  Jestem w środku fotoplastykonu, a wokół mnie migają fotografie, zatrzymane kadry historii zapisane w moim oku. Klatka po klatce tworzą film dokumentalny z życia, które tak zleciało, że można je zakląć w malutkiego pendriva. Pierwszy kadr – sad wysokich wiśni – może to była Sabina, albo Kelleris, smaczne, słodkie. A może one nie były takie wysokie, tylko ja miałam wtedy ok. 90 cm długości, bo o wysokości jeszcze nie wiedziałam. Leżałam w wózku unieruchomiona gipsem od stóp po szyję, z poprzeczką między nogami – pewnie dlatego potem tak łatwo było mi robić szpagat poprzeczny. Upał. Muzyka owadów. Okoliczne muchy hasały po mnie ile wlezie, póki nie przybiegła Mamusia rozpędzając je pieluchą. Moją nianią był