Babunia Weronia
 
  BABUNIA  WERONIKA   Czasu nie było. Przynajmniej nie dla mnie. Był zegar z kukułką – cudowny obrazek lasu z muchomorkiem. Zegar, ścienny zegar. Nie odmierzał Czasu, był ładny. Za oknem Świat zmieniał kolory, a w domu była Babcia. Babcia była zawsze, była Nieskończonością w kuchennym fartuchu. To Ona przywoływała dzień. Cieniutkim głosikiem, cichutko, bezpiecznie:                    Kiedy ranne wstają zorze,                    Tobie Ziemia, tobie morze,                    Tobie śpiewa żywioł wszelki                    Bądź pochwalon Boże Wielki.   Rodzice pływali po morzach i oceanach i zwiedzali dzikie wtedy lądy. Wcale mi to nie przeszkadzało, bo miałam Babcię...