Moja zielona granica
MOJA ZIELONA GRANICA Sztuka jest przeciwieństwem polityki, bo jej podstawą jest Wolność. Prawdziwych artystów nie da się złamać, ani kupić. I nie dlatego, że są uparci, lubią bulwersować, wywoływać skandale, nie, prawdziwi artyści o to nie dbają. Prowadzi ich imperatyw wewnętrzny wynikający z talentu, czyli innego postrzegania świata i ludzi. Nieraz umierają w biedzie i niedocenieniu, opluci przez tych, którym chcą pokazać właściwy wektor. Dopiero czas pokazuje, że mieli rację. Szkoda, że ci, co pluli już się o tym nie dowiedzą, bo nadal nie żyją i nawet nikt już nie wie, jak się nazywali. W przeciwieństwie do znanych nazwisk geniuszy – Mozart, Norwid, impresjoniści, itd. Artyści nadają kierunek Ludzkości, żeby nie zdziczała i nie upadła, są sumieniem Narodu. I tu właśnie wkracza polityka, czyli przeciwieństwo Sztuki. Polityk najczęściej pozbywa się sumienia – jeśli oczywiście w ogóle je posiadał, i oddaje swoją wolność, bo ta mu zrujnują karierę. Jeśli wkracza w strukturę