Miłość względną jest
Miłość względną jest …zwłaszcza do Roya Scheidera Czerwiec 2007 Któregoś dnia zadzwonił telefon, tak normalnie, na razie niczego jeszcze nie zdradzał. Moja Przyjaciółka Krysia i od czasu do czasu moja agentka – to, że przy okazji uprawiam ten zawód jest jakby dla niej na dalszym planie i raczej nieistotne, powiedzmy, że jej to nie przeszkadza – tym razem nie zadzwoniła, że chodzi o szafkę kuchenną, która runąwszy w nocy z wielkim hukiem pobiła cały dorobek jej życia, tudzież nie chodziło o zepsutą lodówkę, ani o trudności producenckie. Nie! Tym razem chodziło o aktorkę: - Lidziu, idź na casting, jest w Szkole Teatralnej, film angielsko-niemiecki. Powiedziałam, że znasz angielski. Znasz, prawda? - No…jakby ci tu Krysiu powiedzieć…..wolałabym, żeby ten film robił Michałkow, albo Konczałowski. Może być Wyrypajew. Ale trudno, niech będzie angielski. -A, czyli znasz. To dobrze. Potrzebują aktorki do roli żydowskiej matki trójki dzieci. Z rysami żydowskimi też u mnie nie najlep