Posty

STRACONE MARZENIA, CZYLI SZUMOWINY KINEMATOGRAFII

Obraz
STRACONE MARZENIA, czyli SZUMOWINY KINEMATOGRAFII Nieprawdopodobne, jak wielu ludzi marzy o zawodzie aktora, a przecież jest to jedna z najmniej licznych grup zawodowych, mniejsza, to chyba tylko dyrygenci i treserzy lwów. W Polsce aktorów zawodowych jest ok. 5 tysięcy. Co w tym zawodzie tak pociąga?! Sława? Pieniądze? To mity i stereotypy – artyści są najsłabiej opłacaną grupą zawodową, a jeśli chodzi o sławę, to pytam: wymieńcie nazwiska 30 sławnych polskich aktorów, będzie trudno prawda? Będziemy mówić: no…i jeszcze ten….taki, co grał w tym….on był przez jakiś czas z tą…. no wiesz. Skąd się w ludziach bierze to marzenie! Gdzie ono się zaczyna? Kiedy na pytanie o zawód odpowiadam „aktorka” słysze często od lekarzy, prawników, urzędniczek, przedszkolanek: „a wie Pani, że ja też próbowałem? To było moje marzenie, ale potem jakoś nie wyszło. Czasami żałuję”. Ale co powodowało mną przy wyborze! Nie wiem, siła wyższa, instynkt, imperatyw wewnętrzny, ćma do świecy, leci, chociaż się spali.

BUTY

Obraz
  BUTY Po wspaniałej wystawie Andy‘ego Warhola w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie powstała Grupa Muzealna pod kierownictwem Dominiki Wiewiórskiej, która wie wszystko o Sztuce, a jak się Jej w głowie nie mieści, to upycha do IPada. Tym razem zwołała nas na wystawę „Na obcasie i bez” – 150 lat historii i rozwoju obuwia damskiego z prywatnej kolekcji Hanny Szudzińskiej. Grupa Muzealna rozrosła się o Anitę i Anetę, czyli powoli robi się tłum. Tu na marginesie muszę zaznaczyć, że „muzealna” to nie ze względu na wiek. Jeszcze nie ten czas, że kiedy wychodzimy z muzeum, to ochrona nas nie wypuszcza krzycząc, że eksponaty uciekają. Chociaż kiedyś usłyszałam, że jestem takim eksponatem, że po śmierci trzeba mnie wypchać i oddać do muzeum. Ale wróćmy do butów. Odkąd pamiętam, czyli od drugiego roku życia były moją pasją. Mam w głowie chyba wszystkie, i to nie dlatego, że było ich niewiele. Wręcz przeciwnie – lakierki, czarne, czerwone, białe, dziurkowane, sandałki, niebieskie japoneczki, któr

FIKCJA NASZA POWSZEDNIA

Obraz
FIKCJA Co za słowo!!! Nie zwracałam na nie uwagi, aż do dzisiaj. Słownik PWN podaje, że oznacza coś, co jest wymyślone, co istnieje tylko pozornie. Usłyszałam je dzisiaj na nowo w innym kontekście. Nie mogę przestać o nim myśleć, wzbudziło we mnie niepokój, a może fascynację odkryciem, że zawsze przeczuwałam, a nie sformułowałam do tej pory mojego odczucia fikcji…albo życia. Czy te dwa słowa jakoś się łączą? A może bardziej, niż mi się wydaje? Do tej pory myślałam, że są przeciwieństwem. Niedawno zobaczyłam na Fb relację z wernisażu wystawy o Andym Warholu w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie. Skomentowałam, że bardzo chciałabym obejrzeć i może się uda, bo na długi weekend majowy jadę do Rudnika nad Sanem, a to tylko pół godziny samochodem. I wtedy odezwała się do mnie Pani Dominika Wiewiórska, że zaprasza i osobiście oprowadzi po wystawie. Jak nie skorzystać. Zabrałam męża i moja wspaniałą przyjaciółkę – aktorkę z Teatru Rzeszowskiego, Mariolę Łabno-Flaumenhaft, i w samo południe wkro

Ból Dziadów z Iwano-Frankiwska

Obraz
  Dziady ukraińskie „Czym jest me życie? Ach, jedną chwilką” Co to znaczy, kiedy mówi to młody mężczyzna z kraju ogarniętego wojną, kiedy każdego dnia spodziewa się powołania na front? Co to znaczy, kiedy wojna jest na wyniszczenie Narodu, kto będzie płodził następnych żołnierzy, jak tych zabraknie? Co to znaczy nagle dla mnie matki, pani Rollison, kiedy wojna jest 300 kilometrów od moich trzech synów, którzy mają mokre oczy oglądając ze swoimi dziećmi śmierć Mufasy w Królu Lwie. Od zawsze poszukuję Prawdy absolutnej w teatrze tak, jak Kopciuszek wysłany w zimie przez złą macochę do lasu po poziomki i fiołki. Dwa tygodnie temu znalazłam tak piękne, że w ogóle się ich nigdy nie spodziewałam. Ale smakują dziwnie słodko, jakby wyrosły z krwi niewinnej. „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej wyreżyserowane w Teatrze Dramatycznym w Iwano-Frankiwsku (przedwojennym Stanisławowie). Maja reżyserowała pro bono, a Zespół naszego Teatru zbierał pieniądze na spektakl na koncercie charytatywn

Moja zielona granica

Obraz
  MOJA ZIELONA GRANICA   Sztuka jest przeciwieństwem polityki, bo jej podstawą jest Wolność. Prawdziwych artystów nie da się złamać, ani kupić. I nie dlatego, że są uparci, lubią bulwersować, wywoływać skandale, nie, prawdziwi artyści o to nie dbają. Prowadzi ich imperatyw wewnętrzny wynikający z talentu, czyli innego postrzegania świata i ludzi. Nieraz umierają w biedzie i niedocenieniu, opluci przez tych, którym chcą pokazać właściwy wektor. Dopiero czas pokazuje, że mieli rację. Szkoda, że ci, co pluli już się o tym nie dowiedzą, bo nadal nie żyją i nawet nikt już nie wie, jak się nazywali. W przeciwieństwie do znanych nazwisk geniuszy – Mozart, Norwid,   impresjoniści, itd. Artyści nadają kierunek Ludzkości, żeby nie zdziczała i nie upadła, są sumieniem Narodu. I tu właśnie wkracza polityka, czyli przeciwieństwo Sztuki.   Polityk najczęściej pozbywa się sumienia – jeśli oczywiście w ogóle je posiadał, i oddaje swoją wolność, bo ta mu zrujnują karierę. Jeśli wkracza w strukturę

Pandemia, czyli panopticum jako bezlik czegoś

Obraz
Ale na wszelki wypadek sprawdziłam znaczenie słowa panopticon - więzienie, wymyślone i zaprojektowane przez angielskiego filozofa Jeremy'ego Benthama. Jego niezwykłość miała polegać na tym, że jego konstrukcja umożliwiałaby strażnikom obserwowanie więźniów tak, by nie wiedzieli, czy i kiedy są obserwowani. Hmmm, czy na pewno o więzienie mu chodziło i czy na pewno pozostało to w sferze wizji? A pewien znajomy aktor o pewnej znajomej aktorce mówił – toż to panopitkum.   Aktorka od rana zdążyła zagrać w dramacie farsie i tragedii wieczorem biegnie do teatru żeby wreszcie być sobą No właśnie, ale gdzie być sobą, skoro teatr zamknięty. Jak być artystą, skoro nie można tego pokazać, tym bardziej, że to w środku puchnie i puchnie, a ujścia nie ma. Trzeba znaleźć inny sposób pozbycia się tej artystycznej magmy, a potem ją uporządkować. Tak! Przecież można pisać wiersze, skoro inni to robili tysiące lat, to trzeba spróbować. A poczucie straty, bólu, żalu, złości, nieodwzajemnion

Edzio.

Obraz
  Edzio. 22 07 2023 Myślę o nim zawsze ilekroć w moim rodzinnym domu patrzę na zdjęcia Dziadków. Smutna historia opowiadana nieraz przez Babcię, Mamę, nigdy przez Dziadka. Mężczyźni nie dźwigają śmierci tak, jak kobiety. Edzio byłby moim wujem, gdyby nie umarł w wieku 12 lat. Nigdy nie rozwinął się w Wuja, został na etapie maleńkiego Edzia, dawno temu był dla mnie z racji swoich lat jak brat, powoli z niego wyrastałam, przerastałam, starzałam się, potem był dla mnie już jak syn, a teraz bliżej mu będzie do mojego wnuczka. Ja coraz starsza, a on wieczny chłopiec, nigdy się nie zestarzał. Urodził się w 1925 roku, pierwsza była córka Janina. Dziadek musiał być niezmiernie szczęśliwy, syn!!! To w tamtych czasach było lepsze od córki. Przenosiło nazwisko na następne pokolenie, kontynuacja. Zawsze była obawa, że się syna nie trafi, pierwsza córka dawała to poczucie niepewności. I jest! I to już jako drugi! Z wyborem imienia kłopotu nie było. Edward, jak ukochany wuj Dziadka, który wprowad